Zarejestruj się | Masz już konto? Zaloguj się



Za niskie limity przyjęć na studia lekarskie
-Przy tak małej liczbie miejsc na studia lekarskie za 10 lat w Polsce nie będzie miał kto leczyć - alarmują lekarze rodzinni.
Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia (dawniej Związek Pracodawców Ochrony Zdrowia Wielkopolskie Porozumienie Zielonogórskie) nie zgadza się z proponowanym przez Ministra Zdrowia projektem rozporządzenia na wprowadzenie limitów przyjęć na studia medyczne. Brak poparcia lekarze argumentują troską o niedaleką przyszłość pacjentów, których za 10 lat nie będzie miał kto leczyć.

Zdaniem PPOZ przewidywane rozporządzeniem limity przyjęć na kierunek lekarski są niewspółmierne do potrzeb. - Związek nasz już od kilku lat wskazuje na pogłębiający się niedobór kadry lekarskiej, szczególnie w podstawowej opiece zdrowotnej Jednocześnie rosną systematycznie potrzeby zdrowotne w tym obszarze ochrony zdrowia. Wynikają one z obecnych trendów demograficznych wyrażających się starzeniem społeczeństwa. Zjawisko luki pokoleniowej w grupie lekarzy rodzinnych już w tej chwili stało się faktem. Przyszłe lata będę te lukę pogłębiały - komentuje Bożena Janicka, prezes PPOZ.
Porozumienie zaapelowało o zwiększenie nie tylko limitów przyjęć na studia, ale także o stwarzanie preferencji dla podstawowej opieki zdrowotnej.

Źródło: www.mp.pl
 
Skomentuj ten artykuł:
Zaloguj się aby dodać swój komentarz.
Komentarze do tego artykułu:
czarerek 28.06.2011 o 23:54 "Zdaniem PPOZ przewidywane rozporządzeniem limity przyjęć na kierunek lekarski są niewspółmierne do potrzeb"... A moim zdaniem osoby, które wypowiadają się w ten sposób nie mają bladego pojęcia o poziomie i warunkach nauczania studentów kierunku lekarskiego w dzisiejszych czasach. Niestety, ale kilkuset studentów na dwóch wydziałach lekarskich Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego pokazuje jednoznacznie jak powszechnie uważana za dobrą uczelnia może stać się jedną z najgorszych, taką, na której wstydzę się studiować. Przepełnione sale seminaryjne, coraz mniej zajęć praktycznych na rzecz wykładów, które łatwiej zorganizować, całe rzesze studentów skupione wokół jednego pacjenta... Koszmar! Według mnie poza ilością przyszłych lekarzy liczy się przede wszystkim jakość, a ta coraz bardziej spada z roku na rok właśnie dzięki corocznemu zwiększaniu limitów przyjęć. Przyjmowane są coraz gorsze osoby, przesiewu najgorszych nie ma wcale, a warunki logistyczne te same, co za czasów dwa razy mniejszej liczby studentów. Jeśli ktoś chce wzrostu limitów - proszę bardzo, ale tylko jeśli są ku temu warunki. Jestem na 6. roku, moja grupa często nie mieściła się w salach, asystenci nie mieli jak nas podzielić na zajęciach klonicznych, dlatego do pacjentów szliśmy po 12 osób. Boję się nawet pomyśleć jak będą wyglądały zajęcia kliniczne obecnego 1/2. roku, biorąc pod uwagę fakt, iż między naszymi rocznikami jest ok. 200 osób różnicy. To się nie nazywa dobre kształcenie, to nie jest dobra, prestiżowa uczelnia. Teraz to fabryka idiotów i jeśli ktoś kompetentny nie zajmie się wprowadzaniem konkretnych zmian i inwestowaniem w bazę dydaktyczną i leczniczą zamiast organizować coroczne pikniki, festyny itp., to poziom nauczania oraz wiedza i umiejętności absolwentów będą na poziomie tych po marketingu i zarządzaniu wyższej szkoły niczego w nijakim mieście.
barnabax-o 05.07.2011 o 01:45 Dokładnie...niestety tak to wygląda...