Studia za granicą? Nie, dziękuję.
Dodano: 24.03.2010, 11:13
Coraz częściej studenci traktują Polskę jak pępek świata i rezygnują z możliwości studiów za granicą. Chętnych do wyjazdu w ramach programu Socrates Erasmus było tak mało, że Działy Współpracy Międzynarodowej wielu uczelni ogłosiły drugi nabór dla studentów (do połowy kwietnia). Obniżone zostały również wymagania. Warto skorzystać. Na każdej uczelni znajduje się Dział Współpracy Międzynarodowej. Tam zdobyć można wszystkie niezbędne informacje.
Skąd niechęć do studiowania za granicą? Najpierw na studia za granicę wyjeżdżało się dla egzotyki. Po wejściu do Unii Europejskiej dla lepszego CV i trampoliny do kariery. Ale teraz, gdy polska gospodarka stara się nadążać za nowoczesnymi wymogami, coraz częściej to nasze uniwersytety goszczą zagranicznych studentów. Czy Polacy rzeczywiście nadal mają po co jeździć na studia poza kraj? - Studia za granicą przede wszystkim oferują najważniejsze – bycie za granicą. Umożliwiają poznanie nowej kultury, nauczenie się asertywności i elastyczności w kontaktach z innymi ludźmi, tolerancji, której stereotypowo ciągle brakuje Polakom, i języka – niekoniecznie angielskiego – mówi Jarosław J. Federowski, ekspert rynku ochrony zdrowia w Polsce, lekarz, który kilkanaście lat przepracował w USA. - Różnica jest w podejściu do studenta, któremu za granicą zazwyczaj wszyscy chcą pomóc. W Polsce mam wrażenie, że jestem anonimowa. Mimo że mój wydział nie jest duży, nie miałam nigdy dobrego kontaktu z prowadzącymi zajęcia – a zazwyczaj są to młodzi ludzie – mówi Asia. – Spędziłam kilka miesięcy na Hacettepe University w Turcji – i tu nie byłam tylko osobą na liście, tutaj miałam twarz. Aga też narzeka: – Studiowanie w Polsce wypada blado w porównaniu do Czech. Wszystkie zapisy na zajęcia, wpisy do indeksów, informacje od wykładowców – tylko online. - Co do wykładowców – zdarzają się tacy jak w Polsce. Jedni z pasją, inni, którzy chyba nie marzyli o zostaniu na uczelni. Mimo wszystko czescy wydają się bardziej kompetentni, a przede wszystkim – lepiej poinformowani. Jednak poziom jest wyższy w Polsce – cięższe studia, mniej czasu na sesję, dłuższy semestr i na pewno więcej biurokracji do przeskoczenia. - Umiem dobrze mówić po angielsku, ale nie wyjechałabym z Polski na tak długo – tłumaczy Ania. – Najlepszym wyjściem z sytuacji moim zdaniem jest Erasmus – można poznać wystarczająco uroki życia za granicą, nie zbankrutować na czesnym, podszkolić się wystarczająco w języku i skutecznie zatęsknić za krajem i pierogami od mamy. Angelika Kuczmarska O Socratesie: Socrates Erasmus to najpopularniejszy system nauczania wspomagany przez UE, z którego korzystają studenci z 30 krajów zarówno z Europy, jak i spoza niej. Został ustanowiony w 1995 roku, a Polska uczestniczy w nim od roku 1998. Erasmus jest jednym z siedmiu komponentów całego programu o nazwie SOCRATES. Prócz niego opracowane zostały między innymi, systemy: Lingua, Minerwa czy Comenius. Wszystkie one mają służyć poprawieniu edukacji i wymianie myśli naukowej pomiędzy uczelniami różnych krajów, a także ułatwieniu dostępu do ich zasobów naukowych. Popularyzują one również języki europejskie i pozwalają na większą mobilność nie tylko uczniów i studentów, ale również osób dorosłych. Od roku 2007 Sokrates Erasmus jest częścią programu Life Long Learning Progeamme, czyli, tłumacząc na język polski -„Uczenie się przez całe życie”. Skomentuj ten artykuł:
Zaloguj się aby dodać swój komentarz.
Komentarze do tego artykułu:
|
|