Jakub Halik – z zawodu strażak – z powodu zajęcia jego serca przez złośliwy nowotwór cierpiał na znacznego stopnia niewydolność serca. Lekarze postanowili więc wyciąć serce i zastąpić je dwiema pompami mającymi zastąpić jego pracę. Operacja zakończyła się sukcesem, a Jakub do dnia dzisiejszego czuje się bardzo dobrze. Jest to istotne, gdyż w opozycji do czeskiego zabiegu podobny przeprowadzili wcześniej amerykańscy specjaliści lecz ich pacjent zmarł kilka tygodni później.

Czeski pacjent prócz tego, że porusza się na wózku inwalidzkim (co jest profilaktyką przed nadmiernym obciążeniem pomp) i nie czuje pulsu, twierdzi, że funkcjonuje na tym samym poziomie jak poprzednio. Nie opuszcza go dobry humor, często udziela wywiadów i jak sam podkreśla - nie może doczekać się powrotu do zawodu, gdy tylko stan zdrowia będzie mu na to pozwalał.
Oczywiście obecny stan można nazwać przejściowym – Jakub Halik nadal oczekuje na przeszczep serca. W Czechach średni czas oczekiwania na transplantację tego organu wynosi około 8 miesięcy.
Można więc rzec, że obecnie znajduje się on na półmetku swojego osobistego maratonu, w którym z całego serca mu kibicujemy.